Rien ne manque, rien n’est de trop
Malgré la pauvreté, la maladie, la guerre et le tremblement de terre
L’univers est parfait
Et se déroule d’après la loi du karma
Toutes les situations bonnes ou mauvaises c’est toi-même qui les as créées
Ta réaction va engendrer le karma du futur
Accepte la situation et agis le mieux possible
Pour le bien de tous les êtres sensibles
A tout moment, vivre en pleine conscience la totalité des apparences.
medytacja 2007 REUNION

sobota, 12 grudnia 2009
kamyk czy ryba?
w wieczornym stawie
cichy plusk —
kamyk czy ryba?
cichy plusk-
kamyk czy ryba-
kręgi na wodzie
w wieczornym stawie
cichy plusk —
kręgi na wodzie
cichy plusk —
kamyk czy ryba?
cichy plusk-
kamyk czy ryba-
kręgi na wodzie
w wieczornym stawie
cichy plusk —
kręgi na wodzie
sobota, 5 grudnia 2009
Un conseil d'or
L’état Naturel apaise la souffrance
guérit les maladies, résout les problèmes de la vie
Sans plus tarder
s'entraîner
à demeurer dans L'état Naturel
guérit les maladies, résout les problèmes de la vie
Sans plus tarder
s'entraîner
à demeurer dans L'état Naturel
Le miroir du Corps Absolu
Sans en être effrayé
Contempler le miroir du Corps Absolu
En toute liberté
Les reflets
Si tu prends
Les reflets pour la réalité
Tu te noies
L’impermanence
L’instant présent
A peine né
Et c’est déjà le passé
Le sommet
La mort n’a pas accès
Au sommet
De la Montagne Bleue
Mon ombre et moi
Sans rien dire
On passe l’après-midi en silence
Mon ombre et moi
Sans en être effrayé
Contempler le miroir du Corps Absolu
En toute liberté
Les reflets
Si tu prends
Les reflets pour la réalité
Tu te noies
L’impermanence
L’instant présent
A peine né
Et c’est déjà le passé
Le sommet
La mort n’a pas accès
Au sommet
De la Montagne Bleue
Mon ombre et moi
Sans rien dire
On passe l’après-midi en silence
Mon ombre et moi
Les graines
Dans l’esprit
Comme dans un jardin
Semer les graines, récolter les fruits
Semer les graines
Si tu ne sème que les bonnes graines
Tu n’a pas à t’inquiéter
Pour la journée du lendemain
Un oiseau rare
Un oiseau rare s’échappe de la cage
Et retrouve
La liberté originelle
Claire lumière
La magie de zazen
Transforme les phénomènes
En claire lumière
La montagne et la rivière
Sur un bout de papier
La montagne et la rivière
A l’encre de Chine
La totalité
Marchant, travaillant, dormant
Pratiquer profondément
La totalité de l’existence
Pleine lune
La clarté de La Pleine Lune
Cachée par les nuages
Et les montagnes quotidiennes
L’océan de l’univers
Dans l’océan de l’univers
Dix mille vacuités
Prêtes à exister
De l’infini à l’infini
Libre de tout concept intellectuel
Je vis ma vie
De l’infini à l’infini
Dans l’esprit
Comme dans un jardin
Semer les graines, récolter les fruits
Semer les graines
Si tu ne sème que les bonnes graines
Tu n’a pas à t’inquiéter
Pour la journée du lendemain
Un oiseau rare
Un oiseau rare s’échappe de la cage
Et retrouve
La liberté originelle
Claire lumière
La magie de zazen
Transforme les phénomènes
En claire lumière
La montagne et la rivière
Sur un bout de papier
La montagne et la rivière
A l’encre de Chine
La totalité
Marchant, travaillant, dormant
Pratiquer profondément
La totalité de l’existence
Pleine lune
La clarté de La Pleine Lune
Cachée par les nuages
Et les montagnes quotidiennes
L’océan de l’univers
Dans l’océan de l’univers
Dix mille vacuités
Prêtes à exister
De l’infini à l’infini
Libre de tout concept intellectuel
Je vis ma vie
De l’infini à l’infini
poniedziałek, 23 listopada 2009
2009 rok
Utwory skomponowane z Marcinem Agacinskim
Powiew wiatru
Po pustych dolinach powiał wiatr
Unosząc sterty papierów
I tak narodził się świat
Bez kłótni, bez wrzasków, bez szmerów
Kraina szczęścia
Jest taka kraina albo wymiar
Gdzie nie ma rozróżnienia
Gdzie spełniają się marzenia
I gdzie zegar już nie tyka
Tam gdzie słowa żyją wierszem
Gdzie oddycha się muzyką
Gdzie masz ciało znacznie lżejsze
I cierpienie cię nie tyka
Wzbij się ponad chmury myśli
Wejdź na drogę zjednoczenia
Kiedy zniknie twoje ego
Ty dostąpisz wyzwolenia
Powiew wiatru
Po pustych dolinach powiał wiatr
Unosząc sterty papierów
I tak narodził się świat
Bez kłótni, bez wrzasków, bez szmerów
Kraina szczęścia
Jest taka kraina albo wymiar
Gdzie nie ma rozróżnienia
Gdzie spełniają się marzenia
I gdzie zegar już nie tyka
Tam gdzie słowa żyją wierszem
Gdzie oddycha się muzyką
Gdzie masz ciało znacznie lżejsze
I cierpienie cię nie tyka
Wzbij się ponad chmury myśli
Wejdź na drogę zjednoczenia
Kiedy zniknie twoje ego
Ty dostąpisz wyzwolenia
1.Frag. Wieczorne świerszczy cykanie
W oceanie świadomości
Między bytem a niebytem
Iluzja istnienia
Droga na szczyt
Co krok
Samsaryczne bagno
Wibrująca w przestrzeni
Skondensowana energia
Wielowymiarowego czasu
Mistrz udzielając nauk
Specjalnie połykał
Co drugie słowo
Po tamtej stronie
Przy jednym stole
Mistrzowie wszystkich czasów i kierunków
Po przepłynięciu rzeki
Połamał wiosła
I zatopił łódź
Pracownia malarska
Niedokończony obraz
Czeka na inspiracje
Ocean
Z punktu widzenia
Przydrożnego kamienia
Letnia niedziela
Na łące i w lesie
Kielichy pełne miodu
W rozbitej przestrzeni
Światło rodzi materię
Początek jakiegoś istnienia
Ślady ptasich stóp
Wolne od zasad
Niekonwencjonalne haiku
Ptak na gałęzi
Czarny nieruchomy
Dziwnie zamyślony
Morskie oko
Niebo wpadło do wody
I znieruchomiało
Na skraju lasu
Jesienny malarz
Rudo czerwona paleta barw
Prowadząc wiernych ku zbawieniu
Kazał im
Połykać kamienie
Z dachu świątyni
Kropla po kropli
Deszczowa modlitwa
Droga na szczyt
Ponad myślami
Otwarte niebo
Okłamując się
Że to nie my
Toniemy we własnych śmieciach
Niebieska planeta ziemia
Skondensowana
Perła istnienia
W pelni świadomości
Przeżywać świat
Przez pryzmat Absolutu
Codzienny spektakl
Za kurtyną wydarzeń
Twoje prawdziwe oblicze
Niebieska planeta
Między niebem a ziemią
Cud istnienia
W magicznym świecie
Pomidor czerwienieje
Biel zielenieje...
Srebrzyste światło
Na krawędzi miecza
Symfonia ciszy
Ucichł śpiew ptaków
W drżącym powietrzu
Przelotna burza
Wieczorna burza
Na zachmurzonym niebie
Taniec błyskawic
Z przestrzeni w przestrzeń
Niewymiarowe istnienie
Zahacza o horyzont
Na półkach supermarketu
Woda w proszku
Bez daty ważności
Spadły ostatnie liście
Zimowy malarz
Z białą paletą barw
Pada deszcz
Przez uchylone okno
Krople ciszy
W porannej mgle
Pierwsza medytacja
Srebrzysty dźwięk ciszy
Wczesny poranek
Wśród śpiewu ptaków
Dzwoniący budzik
Mgliste powietrze
W porannym deszczu
Kąpiel oddechu
Spacer wzdłuż brzegu
Po tamtej stronie
Pełnia istnienia
Sznur dzikich gęsi
Wracających z ciepłych krajów
Zestrzelonych niedzielnym świtem
Jezioro łabędzie
W szuwarach
Wieczorna pieśń
Rysunek chaty
Na papierowych szybach
Krople deszczu
W środku wszechświata
Coraz szybciej wirująca
Niebieska planeta
Wieczorna burza
Zaklęty w piorunie
Gniew Boga
Śmierć kliniczna
Rzeczywistość
W nieco innej wersji
Na łące pod lasem
Pierwsze stokrotki
Nieśmiałe siostry wiosny
Dotrzeć do wnętrza wielkiej Tajemnicy
To zobaczyć Światło
Które jest w każdym z nas
Biegniesz radosna jak wiosna
Niebo przed tobą rozpościeram
Uważaj depczesz po marzeniach
Extremalne dryfowanie po oceanie
Fale
Raz duże, raz małe
Zniszczone ciało
Chory na Alzheimera
Zapomniał umrzeć
Srebrzysta kraina
W świetlistych ciałach
Bezbolesne istnienie
Medytacja
Z głębi oceanu
Wibrująca perła
Wiosennym strumykiem
Po górskich kamieniach
Jesienny liść
Między słońcem a księżycem
Kalejdoskop wydarzeń
Idę pustą drogą
Chcąc zmienić Mandalę wszechświata
Wyślij w przestrzeń
Nowe myśli
Z życia na życie
Jak rozbujałe
światłem cienie
Mimo całego zamieszania
Nie można
Przestać istnieć
Bezbramna brama
Otwarta dla każdego
Kto wchodzi w medytację
Jesienią ptaki odlatują na południe
Przestań pytać o rzeczy
Których nie da się wytłumaczyć
Na skraju przepaści
Zasłona z cienkiego jedwabiu
Lekki podmuch wiatru
Mięso
Krwią pachnące
Na grill rzucone
W ogniu smażone
Nikt nie pyta
Jak się czuje mięso
Jesteśmy jego synami
Jak gwiazdy i planety
Jak piekła i nieba
Jak kwiaty i motyle
Jak morza i oceany
Jesteśmy jego synami
Współczesny jogin
W dżungli codziennych wydarzeń
Na rozdrożach życiowych decyzji
Pokonując góry problemów
W gąszczu spraw do załatwienia
W ulicznych korkach, pod ciaglą presją otoczenia
Współczesny jogin praktykuje Drogę
Rozpędzone krople ciszy
Stań się strumieniem to usłyszysz
Jak rozpędzone krople ciszy
W srebrzystej wodzie
Z kamienia na kamień
W zielonej trawie świerszczy cykanie
Wśród kwiatów wrzosu motyle i pszczoły
Na leśnej ścieżce zając wesoły
Wiewiórka skacze z drzewa na drzewo
Serce radosne
Nie wiem dlaczego?
Między bytem a niebytem
Iluzja istnienia
Droga na szczyt
Co krok
Samsaryczne bagno
Wibrująca w przestrzeni
Skondensowana energia
Wielowymiarowego czasu
Mistrz udzielając nauk
Specjalnie połykał
Co drugie słowo
Po tamtej stronie
Przy jednym stole
Mistrzowie wszystkich czasów i kierunków
Po przepłynięciu rzeki
Połamał wiosła
I zatopił łódź
Pracownia malarska
Niedokończony obraz
Czeka na inspiracje
Ocean
Z punktu widzenia
Przydrożnego kamienia
Letnia niedziela
Na łące i w lesie
Kielichy pełne miodu
W rozbitej przestrzeni
Światło rodzi materię
Początek jakiegoś istnienia
Ślady ptasich stóp
Wolne od zasad
Niekonwencjonalne haiku
Ptak na gałęzi
Czarny nieruchomy
Dziwnie zamyślony
Morskie oko
Niebo wpadło do wody
I znieruchomiało
Na skraju lasu
Jesienny malarz
Rudo czerwona paleta barw
Prowadząc wiernych ku zbawieniu
Kazał im
Połykać kamienie
Z dachu świątyni
Kropla po kropli
Deszczowa modlitwa
Droga na szczyt
Ponad myślami
Otwarte niebo
Okłamując się
Że to nie my
Toniemy we własnych śmieciach
Niebieska planeta ziemia
Skondensowana
Perła istnienia
W pelni świadomości
Przeżywać świat
Przez pryzmat Absolutu
Codzienny spektakl
Za kurtyną wydarzeń
Twoje prawdziwe oblicze
Niebieska planeta
Między niebem a ziemią
Cud istnienia
W magicznym świecie
Pomidor czerwienieje
Biel zielenieje...
Srebrzyste światło
Na krawędzi miecza
Symfonia ciszy
Ucichł śpiew ptaków
W drżącym powietrzu
Przelotna burza
Wieczorna burza
Na zachmurzonym niebie
Taniec błyskawic
Z przestrzeni w przestrzeń
Niewymiarowe istnienie
Zahacza o horyzont
Na półkach supermarketu
Woda w proszku
Bez daty ważności
Spadły ostatnie liście
Zimowy malarz
Z białą paletą barw
Pada deszcz
Przez uchylone okno
Krople ciszy
W porannej mgle
Pierwsza medytacja
Srebrzysty dźwięk ciszy
Wczesny poranek
Wśród śpiewu ptaków
Dzwoniący budzik
Mgliste powietrze
W porannym deszczu
Kąpiel oddechu
Spacer wzdłuż brzegu
Po tamtej stronie
Pełnia istnienia
Sznur dzikich gęsi
Wracających z ciepłych krajów
Zestrzelonych niedzielnym świtem
Jezioro łabędzie
W szuwarach
Wieczorna pieśń
Rysunek chaty
Na papierowych szybach
Krople deszczu
W środku wszechświata
Coraz szybciej wirująca
Niebieska planeta
Wieczorna burza
Zaklęty w piorunie
Gniew Boga
Śmierć kliniczna
Rzeczywistość
W nieco innej wersji
Na łące pod lasem
Pierwsze stokrotki
Nieśmiałe siostry wiosny
Dotrzeć do wnętrza wielkiej Tajemnicy
To zobaczyć Światło
Które jest w każdym z nas
Biegniesz radosna jak wiosna
Niebo przed tobą rozpościeram
Uważaj depczesz po marzeniach
Extremalne dryfowanie po oceanie
Fale
Raz duże, raz małe
Zniszczone ciało
Chory na Alzheimera
Zapomniał umrzeć
Srebrzysta kraina
W świetlistych ciałach
Bezbolesne istnienie
Medytacja
Z głębi oceanu
Wibrująca perła
Wiosennym strumykiem
Po górskich kamieniach
Jesienny liść
Między słońcem a księżycem
Kalejdoskop wydarzeń
Idę pustą drogą
Chcąc zmienić Mandalę wszechświata
Wyślij w przestrzeń
Nowe myśli
Z życia na życie
Jak rozbujałe
światłem cienie
Mimo całego zamieszania
Nie można
Przestać istnieć
Bezbramna brama
Otwarta dla każdego
Kto wchodzi w medytację
Jesienią ptaki odlatują na południe
Przestań pytać o rzeczy
Których nie da się wytłumaczyć
Na skraju przepaści
Zasłona z cienkiego jedwabiu
Lekki podmuch wiatru
Mięso
Krwią pachnące
Na grill rzucone
W ogniu smażone
Nikt nie pyta
Jak się czuje mięso
Jesteśmy jego synami
Jak gwiazdy i planety
Jak piekła i nieba
Jak kwiaty i motyle
Jak morza i oceany
Jesteśmy jego synami
Współczesny jogin
W dżungli codziennych wydarzeń
Na rozdrożach życiowych decyzji
Pokonując góry problemów
W gąszczu spraw do załatwienia
W ulicznych korkach, pod ciaglą presją otoczenia
Współczesny jogin praktykuje Drogę
Rozpędzone krople ciszy
Stań się strumieniem to usłyszysz
Jak rozpędzone krople ciszy
W srebrzystej wodzie
Z kamienia na kamień
W zielonej trawie świerszczy cykanie
Wśród kwiatów wrzosu motyle i pszczoły
Na leśnej ścieżce zając wesoły
Wiewiórka skacze z drzewa na drzewo
Serce radosne
Nie wiem dlaczego?
2.Frag. Wieczorne swierszczy cykanie
Upalne popołudnie
Mucha kolejny raz
Próbuje przejść przez szybę
W wiklinowym koszyku
Żółte czereśnie
Pierwsze krople lata
Zimowe jezioro
Pod butami
Trzeszcząca śmierć
Wiosna
Zamarznięty staw
Otwiera oko
Błękitne niebo
Z gniazda na drzewie
Ogon sroki
Spadły ostatnie liście
Krajobraz
W coraz chłodniejszych barwach
Górski pejzaż
Pędzlem wiosny
Malowany
Zimowy pejzaż
Na białej palecie
Płatki śniegu
Medytacja
Z głębi istnienia
Wibrująca perła
Krawędź światów
Wybudzona ze snu
Perła istnienia
Ślady na śniegu
Haiku
W ptasim języku
Wibrująca perła
Zamknięty wewnątrz
Strumień czasu
Letni wieczór
Ciepły, pachnący
Za oknem ptasi koncert
W dżungli cywilizacji
Współczesny jogin
Praktykuje Drogę
Letni dzień
Na środku jeziora
Słoneczna cisza
Przez góry i chmury
Rzeką i oceanem
Idę do ciebie Panie
Diamentowa medytacja
Po schodach ciszy
Prosto do nieba
Mnich medytuje
Nad sensem istnienia
Za oknem świta kolejny dzień
Krok po kroku
Wchodzę w światło
Srebrzyste istnienie
środek wszechświata
W świetle księżyca
Niebieska planeta
Byłem na szczycie
Teraz znowu wiodę
Normalne codzienne życie
Chcesz czy nie chcesz
Zegar wybija
Kolejną godzinę
Wieczorna medytacja
Przez okna świątyni
Pełnia
Majowe słońce
W soczystej zieleni
Kąpiel oddechu
Przypadkowe spotkanie
Mocniejsze bicie serca
Witam w moim śnie
Wieczorna sonata
Uderzające w parapet
Krople deszczu
Mnisi w medytacji
Między wdechem a wydechem
Srebrzyste istnienie
Na środku jeziora
Śnieżnobiała
Łabędzia para
Pierwszy dzień lata
Ptaki przedłużają
Wieczorny koncert
Samotne życie mnicha
Niepojęta dla nas
Nirwana istnienia
Pora spać
Za oknem świta
Jutrzejszy dzień
Mucha kolejny raz
Próbuje przejść przez szybę
W wiklinowym koszyku
Żółte czereśnie
Pierwsze krople lata
Zimowe jezioro
Pod butami
Trzeszcząca śmierć
Wiosna
Zamarznięty staw
Otwiera oko
Błękitne niebo
Z gniazda na drzewie
Ogon sroki
Spadły ostatnie liście
Krajobraz
W coraz chłodniejszych barwach
Górski pejzaż
Pędzlem wiosny
Malowany
Zimowy pejzaż
Na białej palecie
Płatki śniegu
Medytacja
Z głębi istnienia
Wibrująca perła
Krawędź światów
Wybudzona ze snu
Perła istnienia
Ślady na śniegu
Haiku
W ptasim języku
Wibrująca perła
Zamknięty wewnątrz
Strumień czasu
Letni wieczór
Ciepły, pachnący
Za oknem ptasi koncert
W dżungli cywilizacji
Współczesny jogin
Praktykuje Drogę
Letni dzień
Na środku jeziora
Słoneczna cisza
Przez góry i chmury
Rzeką i oceanem
Idę do ciebie Panie
Diamentowa medytacja
Po schodach ciszy
Prosto do nieba
Mnich medytuje
Nad sensem istnienia
Za oknem świta kolejny dzień
Krok po kroku
Wchodzę w światło
Srebrzyste istnienie
środek wszechświata
W świetle księżyca
Niebieska planeta
Byłem na szczycie
Teraz znowu wiodę
Normalne codzienne życie
Chcesz czy nie chcesz
Zegar wybija
Kolejną godzinę
Wieczorna medytacja
Przez okna świątyni
Pełnia
Majowe słońce
W soczystej zieleni
Kąpiel oddechu
Przypadkowe spotkanie
Mocniejsze bicie serca
Witam w moim śnie
Wieczorna sonata
Uderzające w parapet
Krople deszczu
Mnisi w medytacji
Między wdechem a wydechem
Srebrzyste istnienie
Na środku jeziora
Śnieżnobiała
Łabędzia para
Pierwszy dzień lata
Ptaki przedłużają
Wieczorny koncert
Samotne życie mnicha
Niepojęta dla nas
Nirwana istnienia
Pora spać
Za oknem świta
Jutrzejszy dzień
J’habite seul dans ma cabane
et j’aime bien ça
Le jour je contemple le ciel vaste et clair
la nuit je danse avec la lune et les étoiles
chaque matin les oiseaux donnent un concert gratuit
mes amis les arbres sont toujours là
parfois je descends en ville
pour regarder la suite d’un grand spectacle
sur la scène de la vie
Les gens ne me croient pas
mais je suis bien comme ça
et j’aime bien ça
Le jour je contemple le ciel vaste et clair
la nuit je danse avec la lune et les étoiles
chaque matin les oiseaux donnent un concert gratuit
mes amis les arbres sont toujours là
parfois je descends en ville
pour regarder la suite d’un grand spectacle
sur la scène de la vie
Les gens ne me croient pas
mais je suis bien comme ça
3. Fragm.wieczorne swierszczy cykanie
Ogród latem
W wieczornej trawie
Zielone świerszczy cykanie
Wiosenny malarz
W przypływie inspiracji
Nawet słońce zielone
Wśród śpiewu ptaków
W porannej rosie
Boso po trawie
Zegar z wahadłem
Pomiędzy tik i tak
Biała ściana
Nareszcie wiosna
W ogrodzie
Zielony maraton
Obraz na ścianie
Wschodzi czy zachodzi
Czerwone słońce
Pełnia księżyca
Między gwiazdami
Granatowa cisza
Pędzlem na płótnie
Symfonia
Zachodzącego słońca
Oprawiony w ramy
Powieszony na ścianie
Portret ciszy
Zachód słońca
Naturalne arcydzieło
W galerii wszechświata
Przed burzą
Błyskawica na niebie
Podkreśla ciszę
Zielona herbata
Słońce na niebie
Czekam na ciebie
Dzika plaża
Twoja opalona skóra
Słony smak morskich fal
Zasuszona róża
Za każdym spojrzeniem
Tamten wieczór
W wieczornej trawie
Zielone świerszczy cykanie
Wiosenny malarz
W przypływie inspiracji
Nawet słońce zielone
Wśród śpiewu ptaków
W porannej rosie
Boso po trawie
Zegar z wahadłem
Pomiędzy tik i tak
Biała ściana
Nareszcie wiosna
W ogrodzie
Zielony maraton
Obraz na ścianie
Wschodzi czy zachodzi
Czerwone słońce
Pełnia księżyca
Między gwiazdami
Granatowa cisza
Pędzlem na płótnie
Symfonia
Zachodzącego słońca
Oprawiony w ramy
Powieszony na ścianie
Portret ciszy
Zachód słońca
Naturalne arcydzieło
W galerii wszechświata
Przed burzą
Błyskawica na niebie
Podkreśla ciszę
Zielona herbata
Słońce na niebie
Czekam na ciebie
Dzika plaża
Twoja opalona skóra
Słony smak morskich fal
Zasuszona róża
Za każdym spojrzeniem
Tamten wieczór
wtorek, 21 lipca 2009
Subskrybuj:
Posty (Atom)
ZAZEN W OGRODZIE 2006
